Wybrałam się dzisiaj do pracowni, popatrzeć, jak wygląda wyrób i zdobienie naczyń ceramicznych. To, co tam się dzieje, poniekąd wiedziałam, ale wiedzieć, a zobaczyć na własne oczy to duża różnica. Najpierw trzeba wymiesić glinę. Miesić ją bez przerwy kilka godzin, aż będzie w dotyku jak ciasto. Wtedy przenosimy ją na koło garncarskie, uruchamiamy je i start z naszym naczyniem. Teraz możemy zrobić wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy. Popielniczkę, jak ktoś pali, talerz taki czy inny, dzbanek, wazonik czy kubek. No wszystko. Po wykonaniu, a wcale to nie jest takie łatwe, musimy odczekać, aż nasze naczynie wyschnie. Odstawiamy je na półkę, w trakcie oczekiwania możemy zrobić jeszcze jedno naczynie. Teraz bierzemy się za zdobienie naczyń ceramicznych, czyli z gliny. Zdobić można różnie. Można malować farbkami, pokrywać szkliwem i wsadzać do pieca, żeby wypiec. Metod jest wiele, tyle, ilu jest tworzących.